5 miesięcy temu | 18.06.2024, 15:14
Kolejny comeback, kolejne emocje! W środowy wieczór nasi koszykarze wygrali z Treflem Sopot 110:80.Początek pierwszej kwarty to mocne uderzenie gości, wśród których prym wiódł Medlock. Właśnie po jego rzucie po pięciu minutach goście prowadzili sześcioma punktami. Na szczęście nasi zawodnicy nie mają w zwyczaju odpuszczać. Po punktach Zyskowskiego, Hakansona, Radicia i Meiera wyszliśmy na prowadzenie. Niestety, tuż przed syreną kończącą kwartę za trzy trafił Medlock i po pierwszej części meczu mieliśmy remis - 28:28. Druga kwarta zaczęła się od mocnego uderzenia gości. Już po trzech minutach gry powadzili dziesięcioma punktami. W dalszej części nasi koszykarze odrobili część strat i do szatni schodzili przy wyniku 46:50.Trzecia kwarta w wykonaniu Stelmetu Enea BC to majstersztyk. Nasi zawodnicy w tej części meczu zdobyli aż 38 punktów. Rozpoczęli kwartę z czteropunktową stratą, zakończyli ją prowadząc w meczu dwudziestoma punktami. Trafiali wszyscy, trafiali z każdego miejsca. Aż 11 punktów zdobył wtedy Ivica Radić. Czwarta kwarta była kontrolowana przez naszych zawodników. Za każdym razem, gdy Trefl próbował gonić, nasi zawodnicy mieli na to odpowiedź. Dwie trójki trafił Kacper Mąkowski, który miał duży udział w runie 9:0, którym zakończyliśmy mecz. Wynik na tablicy wyników po ostatnim gwizdku: 110:80.Trenerski dwugłos:Żan Tabak (Stelmet Enea BC Zielona Góra): Kiedy wygrywasz tyle spotkań z rzędu czasem zdarza się, że nie traktujesz meczu tak jak powinieneś. To zdarzyło się dzisiaj paru zawodnikom. To wypadkowa ciasnego kalendarza, dużej ilości spotkań i świąt. Kiedy w końcu podeszliśmy poważnie do meczu, zaczęliśmy grać naszą koszykówkę i wygraliśmy.Marcin Stefański (Trefl Sopot): Miło było tu przyjechać przed meczem. Do przerwy też było miło. A po przerwie już było trochę mniej miło. Trzecia kwarta zdecydowała o porażce w tym meczu. Gratulacje dla jednego z najlepszych trenerów z jakimi współpracowałem i dla całej Zielonej Góry.