Zastal Enea BC ponownie wygrywa

5 miesięcy temu | 18.06.2024, 16:59
Zastal Enea BC ponownie wygrywa
Zastal Enea BC Zielona Góra wygrał w Gliwicach z miejscowym GTK 92:86. Dla naszej drużyny było to siedemnaste zwycięstwo w rozgrywkach Energa Basket Ligi.

Mecz w pigułce: Mecz rozpoczął się od sporego zaskoczenia, bo w pierwszej piątce naszej drużyny, po raz pierwszy w tym sezonie, wyszedł Filip Put. Choć pierwsze punkty w meczu należały do Geoffrey'a Groselle'a, to pierwsza kwarta była koncertem gospodarzy. Około połowy tej części meczu GTK zaliczył run 9:0, po którym wyszedł na prowadzenie 16:9. Nie był to koniec koncertu drużyny z Gliwic - potrafili odpowiedzieć na każdą akcję naszej drużyny i cały czas powiększali przewagę. Dwie i pół minuty po rozpoczęciu drugiej części spotkania po celnej trójce Varnado na tablicy wyników widniał rezultat 36:19, jednak nie to było najciekawsze po akcji zawodnika z Gliwic. Trener Żan Tabak miał pretensje do Rolandsa Freimanisa o zachowanie w poprzedniej akcji - niestety panowie nie potrafili znaleźć wspólnego języka w tym samym momencie i Łotysz został odesłany do szatni przez wściekłego Tabaka.

Na nasze szczęście - Rolands odesłany został tylko na kilka minut, bo miał wielką rolę w prawdziwej pogoni, która miała miejsce w trzeciej odsłonie. Zielonogórzanie wyszli na parkiet całkowicie odmienieni, Lundberg zaczął odrabiać straty już osiem sekund po rozpoczęciu drugiej połowy. Trafiali wszyscy, którzy byli na parkiecie - Lundberg, Ponitka, Williams, Freimanis i Groselle. W ciągu niecałych pięciu minut Zastal Enea BC zaliczył run 17:2 i wyszedł na prowadzenie! Nie oznaczało to końca meczu, bo chwilę później gliwiczanie "obudzili się" i zaczęli znów grać skutecznie - na szczęście to było za mało na wielki w drugiej połowie Zastal Eneę BC. Ostatnia kwarta to pokaz walki - ekipy z Gliwic i Zielonej Góry grały punkt za punkt, żadna nie chciała odpuścić walki o zwycięstwo. Na nieco ponad dwie minuty przed końcem to zielonogórzanie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść - po trafieniach Groselle'a, Freimanisa i Richarda odskoczyli na bezpieczny dystans od gospodarzy i wygrali ostatecznie 92:86.

Zielonogórski bohater: Geoffrey Groselle. Podczas tego meczu było wiele momentów, w których gra nie układała się po myśli naszej drużyny. Na szczęście mieliśmy po swojej stronie Geoffa, który znakomicie radził sobie pod koszem rywali - jeśli inni zawodnicy mieli małe przestoje w zdobywaniu punktów, mogli liczyć na Amerykanina. Zdobył on 25 punktów (12/20 FG) i zebrał 9 piłek.
Udostępnij
 
11141952