Z nieba do piekła... Zastal Enea BC przegrywa jednym punktem

5 miesięcy temu | 18.06.2024, 16:59
Z nieba do piekła... Zastal Enea BC przegrywa jednym punktem
Zastal Enea BC przegrał w Kazaniu z miejscowym UNICSem 64:65. Zielonogórzanie prowadzili przez cały mecz, a zwycięstwo stracili w ostatniej akcji spotkania.

Mecz w pigułce: Zielonogórzanie nie jechali do Kazania w roli faworyta, choć w tym sezonie pokonali już zespół trenera Priftisa. Jednak od pierwszej minuty to Zastal Enea BC dyktował warunki na parkiecie - już w pierwszej kwarcie zielonogórzanie mieli na koncie aż sześć trafionych trójek. Po ostatniej, trafionej przez Janisa Berzinsa czterdzieści sekund przed końcem tej części meczu Zastal Enea BC wyszedł na sześciopunktowe prowadzenie.

Choć w drugiej kwarcie skuteczność naszego zespołu przy rzutach za trzy znacząco spadła, to gospodarze nie znaleźli sposobu na odrobienie strat. Kilkukrotnie zbliżali się na dwa lub trzy punkty, ale po dobrej końcówce drużyny z Zielonej Góry sześciopunktowa przewaga została utrzymana do końca pierwszej połowy. Trzecia kwarta rozpoczęła się od czterech strat Zastalu Enei BC - UNICS nie potrafił jednak odpowiedzieć punktami, więc nie odrabiał strat, a wręcz przeciwnie - to zielonogórska drużyna po otrząśnięciu się z kiepskiego początku zaczęła trafiać i powiększać swoją przewagę. Po wsadzie Rolandsa Freimanisa w 26 minucie spotkania Zastal Enea BC miał już 12 punktów przewagi nad gospodarzami. Niestety, to był ostatni pozytywny akcent w tym meczu. Choć do końca kwarty UNICS odrobił jedynie trzy punkty, było to dopiero preludium przed tym, co miało wydarzyć się w czwartej kwarcie.

Gospodarze rozpoczęli ją od runu 12:0, odrabiając z nawiązką straty z całego spotkania. Zielonogórscy gracze potrafili wrócić do meczu, po trójce Ponitki i dwójkach Freimanisa i Grosella prowadzili sześcioma punktami na dwie i pół minuty do końca. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął Jamar Smith, który zdobył siedem punktów z rzędu i na dziewięć sekund przed końcem ponownie wyprowadził gospodarzy na jednopunktowe prowadzenie. Ostatnia akcja spotkania należała do Iffe Lundberga, który niestety nie powtórzył wyczynu z Saratowa i tym razem nie trafił - zwycięstwo pozostało w Rosji.
Udostępnij
 
11189072