Wygrywamy szesnasty mecz w tym sezonie. Tym razem udało nam się skutecznie zrewanżować PGE Spójni Stargard za przegraną w grudniu.
Można z pewnością powiedzieć, że dzisiejsze spotkanie graliśmy falami. Już pierwsza kwarta wskazywała na to, że wynik będzie ciężki do kontrolowania. Zaczęliśmy od punktów naszych podkoszowych Alena i Aleksandara. Od wyniku 12:13 udało nam się po trafieniach braci Wójcików i firmowej paczce kapitana odskoczyć na osiem punktów przewagi. Spójnia jednak skutecznie wykorzystywała nasze błędy w obronie i po sześciu rzutach wolnych i trafieniu Ajdina Penavy doprowadzili do remisu na koniec pierwszej kwarty.
Drugą kwartę świetnie dla naszej drużyny zaczął Bruce Alford - dwie trójki i trzy rzuty wolne. Również Zeko dorzucił trójeczkę i prowadziliśmy już dziewięcioma punktami. Od tego momentu udało nam się dość skutecznie kontrolować wynik na około 10 punktów przewagi. Kolejną trójkę zaliczył Bryce Alford, a Przemek Żołnierewicz i Alen Hadžibegovic zdobywali punkty pod koszem. Na koniec pierwszej połowy wypracowaliśmy prowadzenie 48:38.
Trzecia kwarta zaczęła się od mocnego uderzenia Zastalu. W mniej niż trzy minuty zaliczyliśmy serię 17:5 i wyszliśmy na 22 punkty przewagi. Cztery ostatnie punkty w tej serii to zasługa podkoszowych wyczynów Jana Wójcika. Najpierw Jan popisał się wsadem nad Ajdinem Penavą, a w następnej akcji dobił wsadem niecelny rzut Alena. Hala CRS huczała z radości i mało kto się spodziewał co się za chwilę wydarzy. Krok po kroku Spójnia zaczęła odrabiać straty. Po ciężkiej pracy w ataku i obronie, Stargardzianie zbliżyli się do naszej drużyny na 5 punktów (seria 5:22 dla Spójni). Znów drżeliśmy o wynik, ale sprawy w swoje ręce wzięli Kowal z Żołnierzem i po raz udało nam się odskoczyć na +10 na koniec kwarty.
W czwartej kwarcie Spójnia kontynuowała powrót do meczu. Po trójce Penavy i sześciu punktach Pawła Kikowskiego rywale zbliżyli się do nas na wynik 80:76. Nasi zawodnicy znów wzięli się za zdobywanie punktów i po serii 16:2 udało się odskoczyć na kilkanaście punktów. Świetny był znów Bryce Alford ładujący trójkę za trójką. Również Dusan i Alen skutecznie znajdowali luki w obronie Spójni. Wynik na koniec meczu po podaniu o deskę Kutlesicia ustalił wsadem Alen Hadžibegovic.
Bardzo cieszy powrót naszych zawodników do formy - Alen dziś pokazał formę sprzed choroby zdobywając w ważnych momentach 15pkt, zbierając piłkę 8razy i blokując przeciwnika 4 razy. Najskuteczniej znów zagrał Bryce Alford (28pkt, 6 trójek). Świetne zawody zagrał również Sebastian Kowalczyk (16 punktów 4/8 za trzy, 5 zbiórek, 5 asyst). Na konferencji Sebastian żartobliwie przypominał, że zdobył również jeden blok. Ponad 10 punktów zdobyli dziś również Aleksandar Zecević, Jan Wójcik i niezawodny Przemek Żołnierewicz. Niestety nasz kapitan mecz zakończył przedwcześnie nadwyrężając sobie kostkę. Czekamy na wyniki badan by stwierdzić w jakiej formie Żołnierz będzie w następnym tygodniu.
Wygrana wciąż utrzymuje nas nad rywalami ze Słupska i Włocławka, a ponadto zrównujemy się liczbą zwycięstw ze Spójnią w tabeli. W chwili obecnej wyprzedzamy ich dzięki lepszemu bilansowi punktów w dwumeczu. Następne spotkanie czeka nas na wyjeździe w dalekim Łańcucie 20-ego kwietnia, a do Zielonej Góry wracamy 29 kwietnia na mecz z obecnym mistrzem Polski Śląskiem Wrocław.