Pogoń w końcówce nie przyniosła rezultatu. Stelmet Enea BC przegrywa 89:93 z Polskim Cukrem Toruń.
Pierwsze piętnaście minut upłynęlo pod znakiem ofensywnej koszykówki z obu stron. Aż 13 punktów do przerwy rzucił Darko Planinić, który znajdował sobie miejsce w pomalowanym. Przy stanie 36:31 dla zielonogórzan sędziowie spotkania postanawiają ukarać ławkę faulem technicznym. To kluczowy moment meczu. Od tego momentu przejmują go torunianie, którym wąska rotacja (kontuzje trzech graczy) nie robiła wczoraj wielkiej różnicy. Rob Lowery rzucił do przerwy 13 punktów, 12 dołożył Karol Gruszecki. Twarde Piernikli schodziły do szatni prowadząc 54:47.
Po trójce Michała Sokołowskiego przewaga gospodarzy topnieje do czterech punktów. Każda próba zrywu zielonogórzan jest jednak kontrolowana przez gospodarzy. W strzelanie podłącza się w trzeciej kwarcie Markel Starks, który zdobywa siedem punktów. Świetnie z ławki gra Łukasz Koszarek (14 punktów, 8 asyst), który daje efektywną zmianę Amerykaninowi. Ten wraca na boisko w czwartej kwarcie jedynie na 16 sekund. Po zderzeniu z rywalem nie może wstać i zostaje przez kolegów zniesiony z boiska. W piątek przejdzie specjalistyczne badania, po których będzie wiadomo, jak poważny jest jego uraz.
Szansę otrzymuje Filip Matczak, który wcześniej nie pojawił się na placu. Popełnia faul ofensywny i prostą stratę w kontrze, ale po chwili rehabilituje się bardzo ważnymi punktami w końcówce (półdystans, trójka po asyście Łukasza Koszarka w dwóch kolejnych akcjach). Na 23 sekundy przed końcem Stelmet Enea BC przegrywa 87:91. Gracze wymieniają podania po obwodzie, ta trafia do Michała Sokołowskiego, jednak jego trójka zostaje zablokowana przez Karola Gruszeckiego. Wynik meczu jest rostrzygnięty.
Liczba meczu:
16 - tyle zbiórek w ataku mieli gracze Twardych Pierników. Najwięcej, bo aż cztery piłki zebrał mierzący 190 cm Tomasz Śnieg. Na konfernecji prasowej dziennikarz Jacek Białogłowy, pytał dlaczego zespół ma takie problemy.
- Tu nie chodzi tylko o zbiórki, ale o determinację i zaangażowanie w każdym elemencie koszykówki. Agresję na boisku, przecinanie linii podania, przygotowanie do obrony pick and rolla, a na końcu zastawienie zbiórki. Ćwiczymy to na treningach, chociaż nie mamy ich za wiele ze względu na terminarz. To powinno być dla nas łatwiejesze do realizacji, gdy ma się tak doświadczonych graczy. Mówisz: robimy to, to i to. To powinno być łatwiejsze niż z młodymi graczami. Ale tak się nie dzieje. To jest dziwne - mówi trener Igor Jovović.
Najbardziej boli, że już kolejny mecz z rzędu powtarza się ten sam scenariusz. Zielonogórzanie nie bronią i nie zastawiają bronionej deski. Dopuszczają graczy rywali do łatwych otwartych pozycji za trzy (4/6 Karola Gruszeckiego, 11/20 całej drużyny).
- Gramy za miękko - mówi Boris Savović, silny skrzydłowy zielonogórzan. Podobnie myśli Michał Sokołowski, którego pojedynek z Karolem Gruszeckim, był ozdobą czwartkowego spotkania.
- Zaczęliśmy dobrze, ale druga kwarta była tragiczna. Brak zastawienia deski, nie tylko w drugiej kwarcie, brak drużyny. Graliśmy bardzo słabo w drużynowej obronie i w ataku. Wszystko jest do poprawy. Gdzie jest obrona? Też chciałbym wiedzieć. Naprawdę staramy się, ale nie wychodzi. Może nie wszyscy się starają na 100 procent - mówi Michał Sokołowski, autor 13 punktów.
Trener Igor Jovović na konferencji prasowej stwierdził, że nasza drużyna nie zasłużyła na zwycięstwo.
- Musimy zaakceptować, że Toruń był dziś lepszym zespołem. Kiedy mówię zespół, mam na myśli zespół. My zaprezentowaliśmy dziwne podejście w pierwszej połowie, gdzie daliśmy sobie rzucić 54 punkty. Mieliśmy momenty, w których graliśmy dobrze w ataku, dokładnie to, co sobie założyliśmy. Nie graliśmy jednak w obronie, popełniliśmy małą liczbę fauli. To jest dziwna sytuacja biorąc pod uwagę doświadczenie i wiek naszych graczy. To jest nieakcpetowalne i zdarza się często. Sezony wcześniej i teraz. W końcowce, gdy musieliśmy gonić, pokazaliśmy trochę charakteru i graliśmy jak równy z równym. Gdybyśmy trafili kilka rzutów i kilka lay-upów, to wynik mógłby być inny. Nie zasłużylismy jednak na zwycięstwo w tym meczu. Musimy w końcu zacząć myśleć jak drużyna - mówi Igor Jovović, trener Stelmetu Enei BC.
Okazja do rehabilitacji już za dwa dni. Przyjeżdża Dee Bost i jego KHIMKI. Początek meczu o godz. 18:00 w hali CRS.