Stelmet Enea BC Zielona Góra w środowy wieczór w Arenie Kalisz zdobył Suzuki Superpuchar Polski!
Pierwsza kwarta rozpoczęła się od punktów włocławian – nie trzeba było jednak długo czekać na odpowiedź naszego zespołu, po podaniu Lundberga punkty zdobył Reynolds. Dwie minuty po pierwszym gwizdku nasza drużyna wyszła na pierwsze prowadzenie 5:4. Następne akcje to popis włocławian, którzy kilkoma skutecznymi akcjami z rzędu doprowadzili do rezultatu 7:11. „Katem” naszej drużyny w tej części meczu był nie kto inny jak Ivica Radić, który w ciągu pięciu minut na parkiecie zdobył sześć oczek. Stelmet Enea BC nie mógł zdobyć punktów przez ponad pięć minut, co musiało znacząco odbić się na wyniku. Swoje robili za to zawodnicy Anwilu, co pozwoliło im zwyciężyć pierwszą część meczu 18:11.
Nie mamy pojęcia co podczas przerwy pomiędzy kwartami powiedział trener Tabak swoim zawodnikom, ale po czterech minutach drugiej części meczu zielonogórski zespół prowadził 25:20 (seria punktowa 15:2). Szczególnie imponująco prezentował się w tej części meczu Cecil Williams, który zdobył sześć punktów z rzędu. Anwil grał nieskutecznie, nasza drużyna miała wiele okazji do podwyższenia wyniku, niestety co nie wychodziło włocławianom w ataku – wychodziło w obronie. Bloki włocławian były zmorą ucieczki Stelmetu Enei BC. W dalszej części kwarty gra się wyrównało i do szatni drużyny schodziły przy rezultacie 31:30 dla Anwilu.
Druga połowa rozpoczęła się od błędu dwudziestu czterech sekund drużyny z Włocławka i celnego rzutu za trzy Iffe Lundberga, po którym nasza drużyna ponownie wyszła na prowadzenie 33:31. Lundberg był również bohaterem kolejnej akcji, w której zdobył dwa punkty. Po trzech minutach na tablicy wyników widniał wynik 35:35. Niestety, w dwóch akcjach z rzędu faulowany był Deishuan Booker, który wykorzystał wszystkie cztery próby z linii, a Anwil odskoczył na cztery oczka i prowadził 41:37. Po chwili po zbiórce w ataku trafił Reynolds i kiedy po trójce Koszarka wydawało się, że Stelmet Enea BC wyjdzie na prowadzenie, sędzia odgwizdał w tym samym momencie faul w ataku Daniela Szymkiewicza. Nie trwało jednak długo zanim ten ostatni się zrehabilitował, bo w kolejnej akcji sam wykończył trzypunktową akcję. Na dwie minuty przed końcem dwa rzuty osobiste wykonał Łukasz Koszarek, który wyrównał stan meczu i doprowadził do wyniku 44:44. Ostatnie sekundy były wyrównane, ale mimo wszystko udało się naszej drużynie wyjść po trzech kwartach na prowadzenie 48:47.
Ostatnia część meczu rozpoczęła się od dwóch celnych osobistych Groselle’a, oraz faulu w ataku tego samego zawodnika w kolejnej akcji. Kolejne akcje również należały do zielonogórzan, którzy rozpoczęli kwartę od runu 7:0 i zmusili trenera Mihevca do skorzystania z przerwy na żądanie przy stanie 55:47. Kolejne minuty nie przeważyły szali na żadną ze stron, na pięć minut przed końcem spotkania zielonogórzanie nadal prowadzili ośmioma punktami. Kolejne minuty to dominacja Stelmetu Enei BC, a właściwie Lundberga, który trójką na 120 sekund przed końcem spotkania doprowadził do wyniku 68:56. Chwilę później zobaczyliśmy buzzer-beater w wykonaniu Berzinsa – celna trójka w ostatniej sekundzie akcji ponownie zmusiła trenera Mihevca do wzięcia przerwy na żądanie. Kolejne sekundy nie zmieniły nic w przebiegu meczu, a oznacza to jedno…
…SUPERPUCHAR DLA ZIELONEJ GÓRY!