Nie tak wyobrażaliśmy sobie ten pojedynek. Stelmet Enea BC przegrał w Permie z miejscową Parmą 76:91.
Niedzielny mecz od celnej trójki rozpoczął Joe Thomasson, niestety prowadzenie nie trwało długo, bo już po dwóch minutach gospodarze wyszli na pierwsze prowadzenie 6:5. Na szczęście kolejne minuty przynosiły skuteczne akcje naszej drużyny – po trójce Hakansona Stelmet Enea BC prowadził 14:8. Dalsza część kwarty należała do gospodarzy, którzy w ostatniej minucie wyszli na prowadzenie 21:20. Ostatnie słowo należało jednak do Zyzia, który trafił dobitkę po rzucie Gordona. Po pierwszej części meczu 22:21 dla Stelmetu Enea BC.
Druga kwarta rozpoczęła się od celnych rzutów osobistych Marcela Ponitki, który powiększył przewagę naszej drużyny do trzech punktów. Po chwili dwie trójki z rzędu zdobył Grigoryev wyprowadzając tym samym drużynę z Permu na prowadzenie. Przez następne minuty sytuacja się nie zmieniała, Parma pozostawała z kilkupunktowym prowadzeniem. Choć w pewnym momencie gospodarze prowadzili nawet siedmioma punktami, na dwie minuty przed końcem Stelmet Enea BC po skutecznych akcjach Marcela Ponitki i Ivicy Radicia tracił jedynie dwa punkty. Niestety w ostatniej sekundzie przy rzucie za trzy faulował Tony Meier, co skrzętnie wykorzystał Williams. Do przerwy 49:44.
Drugą połowę rozpoczął od celnej trójki Mejeris, który powiększył tym samym prowadzenie gospodarzy do ośmiu oczek. Chwilę później Johnson zanotował faul niesportowy na Thomassonie, który pewnie wykorzystał oba rzuty osobiste. Niestety drużyna z Permu była bardzo skuteczna w rzutach z dystansu, po pięciu minutach gry prowadziła już jedenastoma punktami. Kolejne sekundy przyniosły kolejne punkty dla gospodarzy, niecałe dwie minuty przed końcem trzeciej części meczu wynik brzmiał 73:54. Końcówka kwarty należała również do gospodarzy, którzy przed ostatnimi dziesięcioma minutami meczu prowadzili 79:59.
Ostatnia kwarta rozpoczęła się od udanej akcji 2+1 w wykonaniu duetu Ponitka/Radić. Niestety, pierwsza połowa tej części meczu obfitowało w nieudane akcje z obu stron – niestety nasi zawodnicy nie potrafili wykorzystać przerwy w zdobywaniu punktów przez gospodarzy. Do końca mecz był szarpany, nie można było nazwać go pasjonującym widowiskiem. Nie z takimi humorami chcieliśmy spędzić niedzielny wieczór – Stelmet Enea BC wraca do Zielonej Góry na tarczy. Końcowy wynik: 91:76.