5 miesięcy temu | 18.06.2024, 14:35
MKS Dąbrowa Górnicza wygrywa drugie spotkanie 97:89. W serii do trzech zwycięstw mamy remis. Kolejne dwa mecze zagramy na wyjeździe. - W drugiej kwarcie prowadziliśmy 14 punktami i przestaliśmy grać - mówił po meczu trener Igor Jovović. Spotkanie numer dwa nasuwało skojarzenia z meczem ligi VTB przeciwko Tsmokom Mińsk. W Wielkanoc również w drugiej kwarcie roztrowniliśmy sporą przewagę i goniliśmy rywali w końcówce. W obu przypadkach ta pogoń nie przyniosła rezultatu. Trener Jacek Winnicki miał prosty plan na usprawnienia w grze swojego zespołu. Zamknął grę środkowych Darko Planinica i Adama Hrycanika - obaj zdobyli tylko 4 punkty.- Daliśmy rywalom możliwość rzutów za trzy punkty, zdajemy sobie z tego sprawę. Nie jesteśmy w stanie ustać indywidualnie Planinicowi i Hrycaniukowi, ale mamy szybki zespół i dobrych atletów. Udało nam się zniwelować przewagę pod koszem z pierwszego meczu - tłumaczył. Dodawał, że tak doświadczony zespół jak Stelmet Enea BC z pewnością odpowie w meczu numer trzy. Mimo wielu otwartych pozycji zielonogórzanie trafili tylko 9 z 29 rzutów za trzy punkty. Brakowalo lepszej skuteczności w tym elemencie Przemka Zamojskiego (0/2), Michała Sokołowskiego (1/4) i Łukasza Koszarka (1/5). Brakowało także punktów z ławki - rezerwowi rzucili tylko 15 oczek. Zielonogórzanie mieli też problem z zatrzymaniem szybko grających podkoszowych rywali. Deng Deng, Sudańczyk z australijskim paszportem, rzucił 25 punktów (9/20 z gry). W pierwszym meczu zdobył ich zaledwie 4. Świetnie pomagał mu Mathieu Wojciechowski, autor 18 punktów, który grał sporo minut na pozycji numer pięć. - Mieliśmy problem, żeby zatrzymać podkoszowych Dąbrowy. W ataku podwajali naszych wysokich i musimy znaleźć sposób na lepsze rzuty i mniejszą liczbę strat. MKS świetnie biega do kontry - mówił po meczu Łukasz Koszarek. Stelmet Enea BC próbował zrywu w czwartej kwarcie. Zniwelował straty do czterech punktów. Wtedy jednak faulem niesportowym został ukarany Quinton Hosley. Amerykanin zebrał piłkę pod koszem, ale według sędziów, celowo uderzył łokciem jednego z rywali, gdy trzymał piłkę w rękach. Goście wykorzystali przewnienienie, zamienili je na trzy punkty, a w końcówce nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa. Trener Igor Jovovic stwierdził, że Dąbrowie w niedzielę bardziej zależało. - Zasłużyli na zwycięstwo. Byli lepsi. Walczyli o każdą bezpańską piłkę czy zbiórkę. Chcieli bardziej wygrać niż my - tłumaczył. Dodawał, że teraz musimy wyciągnąć wnioski, odpocząć i dobrze przygotować się na dwa mecze na wyjeździe. Ta seria wcale się nie kończy. MKS ma u siebie bilans 6:9. Jedziemy z myślą o dwóch wygranych meczach. W Dąbrowie zagramy w środę o 17:45 i w piątek o godz. 20:00. Transmisja środowego spotkania w stacji Polsat Sport.