Zielonogórska drużyna pokonała faworyzowany Anwil Włocławek. Stelmet Enea BC zwyciężył z aktualnym mistrzem Polski aż 101:77!
Zanim rozpoczął się niedzielny mecz, na parkiecie hali CRS doszło do kilku uroczystości. Pierwszą z nich było wyróżnienie Jarosława Zyskowskiego nagrodą MVP października w PLK. Nasz zawodnik w meczach polskiej ligi zdobywał średnio 20,2 punktu i 4,2 zbiórki.
Tuż przed pierwszym gwizdkiem prawie cztery tysiące kibiców zgromadzonych w hali CRS minutą ciszy uczciło pamięć Michała Szpaka, wieloletniego pracownika naszego klubu.
Początek meczu z Anwilem Włocławek należał zdecydowanie do naszego zespołu. Po akcjach Zyskowskiego i Thomassona na tablicy wyników widniał wynik 7:0. Goście nie zamierzali się jednak poddawać – po akcji Dowe’a zmniejszyli stratę do trzech punktów. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął nasz zielonogórski snajper, Przemek Zamojski, który dwiema trójkami (w tym jedną z faulem) dał wyraźny sygnał do ataku. Wynik na koniec kwarty – 22:16.
Druga część meczu zaczęła się od kolejnej ucieczki naszego zespołu. Wielkiej ucieczki. Po runie 15:3 Stelmet Enea BC w połowie drugiej kwarty prowadził aż 37:19. Dużym atutem naszej drużyny w tym momencie meczu była zespołowość – w tej odsłonie punkty zdobywało aż siedmiu zawodników. Anwil próbował gonić, ale raczej bez skutku. Nasi zawodnicy na koniec połowy zwiększyli przewagę aż do 22 punktów. Do przerwy 52:30.
Trzecia odsłona meczu to jedyna, którą wygrał zespół gości. Początek stał pod znakiem dobrej obrony z obydwóch stron. Pierwsze punkty w tej kwarcie po dwóch minutach gry zdobył Ludde Hakanson. W zespole gości brylował duet Sokołowski-Simon, który w tej części meczu zdobył 14 z 23 punktów całej drużyny. Pomimo dobrej gry, goście odrobili w tej kwarcie jedynie cztery punkty. Przed ostatnią częścią meczu wynik brzmiał 71:53.
Początek czwartej kwarty to wymiana ciosów – punkt za punkt rzucali Thomasson, Dowe, Zamojski i Karolak. Tuż po tym Stelmet Enea BC po raz kolejny pokazał moc. Od stanu 80:61 po punktach Thomassona, Radicia, Koszarka i Ponitki zanotowaliśmy run 11:0, który pozwolił nam wyjść na aż trzydziestopunktowe prowadzenie 91:61. Trzy minuty przed końcem na parkiecie pojawiło się trio młodych - Jasiński, Mąkowski i Traczyk. W towarzystwie Koszarka i Gordona cała piątka była w stanie przekroczyć granicę stu zdobytych punktów. Setkę ostatnim rzutem za trzy przypieczętował Kacper Mąkowski. Wygraliśmy z mistrzem Polski 101:77!
Pewne zwycięstwo @basket_zg nad @Anwil_official w hicie #EnergaBasketLiga! @EnergaSA #plkpl pic.twitter.com/7LWE9Y8a7E
— Energa Basket Liga (@PLKpl) November 3, 2019
Następna okazja aby wybrać się do zielonogórskiej hali CRS już w najbliższy wtorek, 5 listopada. Rozegramy wtedy mecz ligi VTB, a naszym gościem będzie drużyna Parmy Perm. Bilety na to spotkanie są do nabycia tutaj: http://stelmet.abilet.pl/
Trenerski dwugłos:
Żan Tabak (Stelmet Enea BC Zielona Góra): Jesteśmy zadowoleni z wyniku, zwłaszcza, że graliśmy z jedną z lepszych, jeśli nie najlepszą drużyną w Polsce. Jestem szczególnie zadowolony z tego, jak wyglądały niektóre momenty w tym meczu. Widać w nich było naszą tożsamość, agresywność i dobrą grę w obronie.
Igor Milicić (Anwil Włocławek): Słowa uznania dla trenera Tabaka i drużyny z Zielonej Góry, zdominowali nas w dzisiejszym meczu. Mecz wygrał zespół, który więcej walczył i biegał szybciej. Nie chcę usprawiedliwiać mojej drużyny niczym.
Wyróżniający się: Przemysław Zamojski (18), Ivica Radić (14), Joe Thomasson (13).
Double-double alert: Łukasz Koszarek (8 punktów, 7 asyst), Marcel Ponitka (8 punktów, 7 asyst), Drew Gordon (5 punktów, 11 zbiórek).