Mamy drugie zwyciestwo w lidze VTB!

4 miesiące temu | 18.06.2024, 13:29
Mamy drugie zwyciestwo w lidze VTB!

Bilsko 2,5 tysiąca osób, które w sobotni wieczór postawiły na koszykówkę w hali CRS, nie miało czego żałować. Koszykarze Stelmetu Enei BC gonili gości z Nowogrodu przez trzy kwarty, a gdy dopadli ich w czwartej, nie oddali już prowadzenia.

Niżny przyjechał do Zielonej Góry osłabiony brakiem swoich liderów. Ich zastępcy nie spuścili głów i dzielnie walczyli o zwycięstwo w tym meczu. Mieliśmy ogromne problemy z zatrzymaniem Ilji Popova, autora 17 punktów. Mimo rotacji wysokich graczy, którzy próbowali go kryć, rzucił aż 17 punktów. Pierwszoplanową postacią był inny Rosjanin. O nim za chwilę opowie wam nasz trener. Przebieg meczu świetnie streści zaś Zeljko Sakic.

- W pierwszej połowie mieliśmy duże problemy z obrona pick'n'rolla. Rywale zdobywali po nich łatwe punkty spod kosza lub znajdowali swoich strzelców za linią trzech punktów. Poprawiliśmy naszą obronę w drugiej połowie i zaczęliśmy też lepiej grać w ataku. Zagraliśmy w tym mecz 20-25 minut dobrej koszykówki. Według mnie to za mało, by rywalizować na tym poziomie z najlepszymi - mówił po meczu Zeljko Sakic, autor 14 punktów.

Trener Igor Jovović zaprzeczał, jakoby jego podpoieczni mieli problem z koncentracją i energią. - Obserwowałem ich przed meczem na rozgrzewce. Wszyscy byli odpowiednio zmotywowani i dobrze nastawieni do tego meczu. W pierwszej połowie podejmowaliśmy nienajlepsze decyzje przy obronie pick'n'rolla. Daliśmy się otworzyć Ivanowi Strebkovowi (22 punkty, 10 asyst), który karcił nas rzutami po koźle i podejmował dobre decyzje w ataku asystując swoim partnerom. To odzwierciedliło się na naszym ataku, ale nawet będąc na minusie trzymaliśmy się w grze na bezpiecznej odległości. Po przerwie poprawiliśmy obronę, walczyliśmy jak lwy na każdej zbiórce, niosła nas publiczność i trafiliśmy kilka ważnych trójek - mówił Jovović.

Wspomnianego Strebkova zatrzymał w drugiej połowie Markel Starks, którego kapitan zespołu wskazał na cichego bohatera meczu. - Wykonał w obronie kawał dobrej roboty - mówi Łukasz Koszarek. W sobotę szybko pojawił sie na parkiecie, już przy stanie 5:1 dla zawodników gości. Zaczął od wkozłowania sobie piłki w nogę, ale to było jego jedynie niuedane zagranie w tym meczu. Rzucił 13 punktów i miał 8 asyst. W czwartej kwarcie trafił kluczową trójkę po koźle grajac naprzeciw kosza. - Prawdziwych mężczyzn poznaje się nie po tym, jak zaczynają a kończą! - żartował kapitan.

Mecz miał jeszcze jednego cichego bohatera. Gabe DeVoe spotkanie z TBV Startem przesiedział niemal w całości na ławce. Przeciwko Niżnemu wyszedł w pierwszej piątce. Długo nie mógł się otworzyć, ale w czwartej kwarcie trafił swój drugi rzut za trzy, wymusił stratę rywali, a kolejną akcję w ataku skończył dynamicznym wsadem, po którym nie krył uśmiechu.

Bloki DeVoe i Michała Sokołowskiego sprawiały, że publika wstawała z miejsc. W sobotę nie mogliśmy narzekać na jej entuzjazm. Było naprawdę głośno! Do pełni szczęścia zabrakło obecności Vladimira Dragicevića. Trener Zoran Lukić przyznawał na konferencji, że Vlado chciał jechać i grać w Zielonej Górze nawet ze złamanym palcem. Został jednak w Nowogrodzie.

Teraz przed nami dwa ciężkie boje w ekstraklasie. Już we wtorek zagramy w Ostrowie Wielkopolskim z drużyną Wojciecha Kamińskiego. W sobotę czeka nas hit w hali CRS. O godz. 12:30 zagramy przeciwko Asseco Arce Gdynia! Gorąco liczymy na dużą frekwencję. Do Zielonej Góry wraca James Florence, który spędził tu dwa sezony. Będzie gorąco.

Kosma Zatorski

Udostępnij
 
5407592