Śląsk Wrocław, uczestnik rozgrywek Eurocup, będzie naszym przeciwnikiem w pierwszej fazie rozgrywek play-off. Początek pasjonująco zapowiadającej się rywalizacji już w sobotę o godz. 17:30.
Przeciwnik: Początek sezonu Śląska Wrocław nie zwiastował niczego dobrego. Czarnogórski szkoleniowiec Petar Mijović związał się z klubem trzyletnią umową, którą rozwiązał już w październiku 2021 roku, gdy jego zespół fatalnie rozpoczął rozgrywki i wygrał ledwie dwa z pięciu spotkań. Wtedy do gry wszedł Bartek Sabina, były kierownik drużyny na początku wieku a obecnie agent koszykarski. Przekonał władze Śląska by sięgnęły po jego klienta, legendę klubu Andreja Urlepa. Sytuacja niemal analogiczna do sezonu 2017/2018 w wykonaniu zielonogórzan, gdy Urlep zastąpił na stanowisku głównego trenera Artura Gronka. Wspólny mianownik? Andrzej Adamek, asystent trenera Urlepa, który wtedy pracował w Zielonej Górze, a obecnie pracuje w Śląsku Wrocław. Obaj trenerzy pracowali razem także na… Tajwanie.
W międzyczasie z drużyną pożegnał się inny asystent Wojciech Zeidler, a w jego miejsce pojawili się dwaj byli gracze Śląska Wrocław, Adrian Mroczek – Truskowski oraz Robert Skibniewski. W polskich warunkach trzech asystentów trenera to warunki luksusowe dla pracy pierwszego szkoleniowca. I trzeba przyznać, że zamiana Mijovića na Urlepa wyszła klubowi z Wrocławia na dobre. Śląsk co prawda wygrał tylko 3 z 13 spotkań w Eurocupie, ale wobec wycofania z rozgrywek Lokomitivu Kubań, awansował do kolejnej fazy i już 20 kwietnia zagra w Gran Canarii z drużyną Olka Balcerowskiego i A.J-a Slaughtera.
To ze względu na ten mecz, play-offy zaczniemy nieco szybciej niż pozostali. W lidze polskiej Śląsk od czasu pojawienia się Słoweńca stał się groźną drużyną, z którą udało nam się wygrać we Wrocławiu dopiero po dogrywce. Śląsk zakończył rozgrywki z bilansem 19-11. Na ostatni mecz do Lublina pojechał pierwszoligowymi rezerwami, z zielonogórzaninem Miłoszem Góreńczykiem i Robertem Skibniewskim w roli pierwszego szkoleniowca. Pierwsza drużyna w tym czasie trenowała we Wrocławiu.
Andrej Urlep po podpisaniu umowy, wybrał się na zakupy – do drużyny trafili Kerem Kanter (kuzyn Eneasa Kantera) z którym znał się z pracy w litewskiej Dżukiji, z Francji wypożyczono Martinsa Meiersa (przegrał walkę o minuty z Szymonem Tomczakiem), do Legii oddano Strahinję Jovanovića (nie dotrwał tam do końca sezonu), a najwięcej dolarów przeznaczono na nowego rozgrywającego. Do drużyny dołączył Travis Trice i całkowicie ją odmienił. To właśnie jemu poświęcimy osobny akapit.
Na dwa dni przed play-offami opublikowano wyniki głosowania trenerów. Wszystkie najważniejsze nagrody zgarnęli gracze Śląska: MVP rozgrywek został Travis Trice, najlepszym polskim zawodnikiem został Aleksander Dziewa, zaś stauetka najlepszego obrońcy powędrowała do Ivana Ramljaka. Do tej trójki dodajmy przebojowego Łukasza Kolendę, strzelców zza łuku w postaci Kodi Justice’a i Jakuba Karolaka oraz silną podkoszową rotację. Przeciwnik z gatunku najtrudniejszych z możliwych. Starcie czwartej drużyny z piątą. Zapowiada się prawdziwa koszykarska uczta. Ostatnie stracie obu drużyn dostarczyło wielu emocji. górą byli zielonogórzenie.
Największa gwiazda rywali: Co łączy go z Kyriem Irvingiem? Niechęć do poddania się szczepieniu przeciwko Covid-19. To właśnie z tego powodu Travis Trice opuścił ligę australijską i wylądował w Europie, a rozgrywki Eurocup były głównym powodem, dla którego zdecydował się podpisać kontrakt. – Powiedzieli mi, że piłka będzie w moich rękach a ode mnie będzie zależeć gra drużyny. Do tego doszła gra w rozgrywkach Eurocup. Nie mogłem odmówić! – mówi Trice w podcaście Taking The Charge.
Amerykanin odmienił grę Śląska, jest prawdziwym boiskowym liderem z przeglądem pola, zabójczym rzutem z półdystansu, prawdziwym maestro gry pick’n’roll. To dlatego został wybrany MVP rozgrywek, gdzie trenerzy oddawali głosy na trzech koszykarzy. Tylko Maros Kovacik z GTK Gliwice nie miał go w swojej pierwszej trójce. Wśród zawodników, którzy mieli co najmniej 100 posiadań w sezonie w sytuacjach pick’n’roll, więcej punktów na posiadanie ma jedynie James Florence ze Stalówki. Trice z wynikiem 1.000 PPP jest drugi w tej klasyfikacji. Z kolei w rubryce posiadań, gdy akcje kończyły się punktami lub asystą, wyżej od niego są tylko Łukasz Koszarek i James Palmer. Travis jest także bardzo skutecznym strzelcem w sytuacjach spot-up (rzut od razu po podaniu), choć czyni to rzadko, bo to on głównie ma piłkę w rękach i decyduje o boiskowych wydarzeniach. Trafił w tym sezonie 12 z 20 takich rzutów.
- Travis Trice to jeden z najlepszych boiskowych liderów, jakich mieliśmy ostatnio okazję oglądać w ekstraklasie. Ma znakomity instynkt do zdobywania punktów oraz kreowania otwartych pozycji strzeleckich dla kolegów z drużyny. Świetnie kontroluje tempo gry, a jego główną bronią jest rzut po koźle. To prawdziwy generał, mózg zespołu, który napędza cały atak - mówi o nim Jakub Lewandowski, asystent zespołu.
Żadną tajemnicą nie jest, że przeciwko Trice’owi mamy świetny matchup na pozycji numer 1. Specjalista od defensywy Devyn Marble jest wyższy od swojego oponenta, ma spory zasięg ramion i po prostu świetnie broni. To on ma być odpowiedzią na generała ze Śląska.
Ciekawe numery: Wyciągamy go żywcem z zapowiedzi serii z Gran Canarią. Wśród drużyn występujących w Eurocupie Śląsk był drugim najgorszym zespołem jeśli chodzi o obronę swojej tablicy. Pozwalał rywalom na 12.4 zbiórki w ataku. Z kolei Enea Zastal BC Zielona Góra to najlepiej zbierająca piłki drużyna w całej ekstraklasie. I tutaj również należy upatrywać przewagi drużyny Olivera Vidina.
Powiedzieli: - Play-off to najlepsza część sezonu, na którą każdy sportowiec czeka. Jesteśmy w dobrej formie, dobrze się dzielimy piłką, dobrze biegamy. Śląsk to bardzo dobra drużyna, w play-offach nigdy nie jest łatwo. Jesteśmy świadomi tego, ale również zdajemy sobie sprawę, że sami nie jesteśmy słabą drużyną, a poza tym dobrze gramy u siebie. Już nie mogę doczekać się tej serii – mówi David Brembly.
- Chciałbym ze Śląskiem spotkać się w finale. Obie drużyny zasługują na medal. Sentymentów nie będzie. Ja bym nie odpuścił nawet bratu. Zrobimy wszystko by wygrać tę serię. Ja wierzę, że się uda. Wiem, że się uda – mówi trener Oliver Vidin.
Na koniec jeszcze trzy szybkie pytania do Krzyśka Sulimy:
Przyjeżdża do nas Śląsk Wrocław, w którym miałeś okazje awansować do ekstraklasy i zagrać w pierwszym sezonie po powrocie. Jak wspominasz tamten okres?
- Bardzo dobrze! Rzeczywiście zrobiliśmy wtedy awans z I ligi do ekstraklasy, ja grałem razem z obecnymi trenerami Śląska - Robertem Skibniewskim i Adrianem Mroczkiem-Truskowskim, a także z Michałem Gabińskim, który nadal gra w Śląsku. Spędziłem dwa lata we Wrocławiu i zakochałem się w tym mieście. Jest tam przepięknie.
A co powiesz o zespole Śląska?
- Kluczowa według mnie będzie ławka i rotacja. My mamy nieco dłuższą ławkę od naszych przeciwników. Dwa pierwsze mecze dzieli tylko dzień, więc mam nadzieję, że to my będziemy mieli więcej świeżości. Zaczęliśmy już wdrażać taktykę na Śląsk w meczu z Astorią Bydgoszcz (rozegranym w środę). Trochę rzeczy nam wychodziło, a trochę nie. Pracujemy na treningach by być dobrze przygotowanym na tę rywalizację. Sezon zasadniczy się skończył, a nas interesuje tylko jeden cel - Mistrzostwo Polski.
Czeka nas trudna przeprawa już w pierwszej rundzie. Jak chcecie zatrzymać Travisa Trice'a - MVP rozgrywek rundy zasadniczej?
- Na każdego zawodnika mamy określoną taktykę w obronie. Z Tricem będzie podobnie. Musimy ograniczyć jego penetrację na prawą rękę, ale więcej szczegółów oczywiście zdradzać nie będę.
Kiedy gramy: Pierwszy mecz serii w sobotę o godz. 17:30. Drugie stracie w świąteczny poniedziałek o godz. 15:30. Zapraszamy na trybuny!