Przemysław Karnowski nie zdążył jeszcze dobrze poznać wszystkich zakątków zielonogórskiej hali CRS, ale zdążył poświęcić chwilę na pierwszy wywiad w barwach naszego zespołu.
Przemek póki co nie trenuje z drużyną, oczekuje na wyniki badań przeprowadzanych rano w Centrum Medycznym Aldemed. Tuż przed jego pierwszym spotkaniem z innymi graczami zapytaliśmy o jego zdrowie, a także cele na przyszły sezon.
- Co czuje człowiek, który powraca do koszykówki po roku przerwy i od razu trafia do zespołu mistrza Polski?
- To świetne uczucie. Jestem już zdrowy, nareszcie mogę wrócić do tego co kocham, czyli do gry w koszykówkę. Nie mogłem grać przez ostatni rok, ale za mną żmudna rehabilitacja i cieszę się, że mogę tutaj być. Mam nadzieję, że pokażę się z dobrej strony i będę mógł jak najszybciej pomóc drużynie na parkiecie.
- Mówisz o żmudnej rehabilitacji – czujesz się w pełni gotowy do gry?
- Czuję się bardzo dobrze. Jestem po rozmowach z trenerem Tabakiem. Kilka pierwszych tygodni zajmie mi wprowadzenie do gry, ponieważ przez cały rok nie grałem w koszykówkę i nie miałem okazji grać w kontakcie z innymi zawodnikami – mam nadzieję, że po udanej adaptacji będę mógł dołączyć do zespołu i trenować „pięć na pięć” w pełnym kontakcie. Bardzo chcę pomóc drużynie w rozgrywkach VTB i EBL.
- Jakie są Twoje oczekiwania względem przyszłego sezonu?
- Przede wszystkim nie oczekuję, że będę miał odgórnie jakąś rolę. Chciałbym walczyć o minuty na parkiecie na treningach, a potem pomagać zespołowi wygrywać wszystkie możliwe mecze. Z takim celem tu przychodzę – zrobię wszystko, aby drużyna wygrywała.
- Pod koniec zeszłego tygodnia pojawiła się w mediach informacja o Twoim przyjściu do Zielonej Góry, a kibice wypowiadali się o Tobie bardzo pozytywnie – masz dla nich parę słów?
- Czytałem to wszystko, dziękuję bardzo za miłe przyjęcie. Dam z siebie wszystko i będę chciał reprezentować Zieloną Górę najlepiej jak umiem!