Igor Jovović: Mamy powody do zadowolenia

6 miesięcy temu | 18.06.2024, 13:31
Igor Jovović: Mamy powody do zadowolenia

8 zwycięstw i 4 porażki - oto dotyczasowy bilans trenera Igora Jovovića. Stelmet Enea BC jest liderem polskiej ekstraklasy z bilansem 6-1. W mocniejszej lidze VTB zielonogórzanie zajmują ósme miejsce, a kibice zespołu czują pewien niedosyt. Czy słusznie? Wspólnie z trenerem szukamy odpowiedzi na to pytanie.

Za nami już pięć meczów w lidze VTB. Jak pan ocenia ten okres?

- Myślę, że możemy być zadowoleni z naszej dotychasowej postawy. W każdym z pięciu meczów walczyliśmy o zwycięstwo. Wiedzieliśmy, że jako debiutant w tej lidze, nie mamy najwyższych oczekiwań. Chcemy się oczywiście pokazać z jak najlepszej strony. Na razie mamy dwa zwycięstwa i byliśmy bardzo blisko trzeciego w Tallinie. Z tego powodu jesteśmy niezadowoleni, ponieważ moim zdaniem bardziej my ten mecz przegraliśmy, niż Kalev go wygrał.

Kibice naszej drużyny uważają, że mogliśmy wygrać mecze z Astaną i Tallinem. Czego brakuje tej drużynie, by przechylać szalę zwycięstwa na swoją stronę?

- Astana bardzo dobrze zaczęła mecz przeciwko nam. Ma dobre indywidualności w swoim zespole. My nie mogliśmy znaleźć przez cały mecz rytmu. Przeciwko Kalevowi sytuacja była inna. Sami skrzywdziliśmy się jeszcze w pierwszej połowie. Zaczęliśmy ten mecz bardzo dobrze. Prowadziliśmy już dziesięcioma punktami, ale byliśmy bardzo niestabilni w ataku. Graliśmy za szybko, zamiast kontrolować lepiej posiadanie piłki. Mieliśmy za dużo strat i przestrzeliliśmy także sporo łatwych rzutów spod kosza. To była szansa, żeby odebrać gospodarzom ochotę do walki. Tak się dzieje, gdy jesteś skuteczny w ataku. Daliśmy im jednak drugą szansę i do końca meczu musieliśmy bić się o zwycięstwo. Na własne życzenie.

Czy nie brakuje w tej drużynie atletyzmu, żeby rywalizować na wyższym poziomie w lidze VTB?

- Pamiętajmy, że nie ta drużyna nie była zbudowana z myślą o VTB. Ta opcja pojawiła się dopiero w połowie lipca, gdy już mieliśmy 70% składu. Szukaliśmy wtedy graczy, którzy wprowadzą do drużyny dobrą chemię i będą chcieli walczyć dla Stelmetu Enei BC. Do rywalizacji o coś więcej w lidze VTB potrzebujesz być bardziej atletyczny, doświadczony pod pewnym względem i jednocześnie w pod innym młodszy. Mamy bardzo mało czasu na rekowalescencję po meczach. Teraz np. ledwie jeden dzień i znowu będziemy w podróży. Mamy to co mamy, ale jestem pewien, że nie pokazaliśmy jeszcze wszystkiego na co nas stać.

Wiem, że to dopiero początek sezonu i może jest za wcześnie na takie analizy. Ale jak wytłumaczyć to, że gramy falami? Po fantastycznym meczu z Arką Gdynia, gdzie rzucliśmy aż 113 punktów, męczymy się mocno w Tallinie.

- Gramy cały czas praktycznie na tym samym poziomie w polskiej ekstraklasie. To jest nasz główny cel w tym sezonie. W lidze VTB, tak jak wcześniej powiedziałem, chcemy również grać na jak najwyższym poziomie. Nie sądzę byśmy tutaj totalnie zawodzili, czy też nie spełniali pokładanych oczekiwiań. Nie skorzystaliśmy z szansy, którą mieliśmy w Tallinie.

Jednocześnie nie zapominajmy, że to zespół, który pokonał Niżny i Lokomotiv Kubań. W drugim meczu zagrali bez Ivana Almeidy i Landena Lucasa, a mimo to wygrali i to na wyjeździe. To pokazuje, jakim są zespołem. Wiem, że fani w całej Europie oczekują tylko zwycięstw i wspaniałej formy w każdym spotkaniu od zespołu, któremu kibicują, ale to nie jest realistyczne w sporcie.

Czy jest pan zadowolony z gry Michała Sokołowskiego do tej pory?

- Tak. On jeszcze jest się w stanie sporo nauczyć i widać po nim, że chce się uczyć. Czasami popełnia błędy wynikające z braku doświadczenia. Innym razem przez swoją ogromną energię, którą wnosi, robi pewne rzeczy za szybko. Ale to jest część koszykarskiego dorastania. Wcześniej w Rosie Radom miał sporo swobody w swoich poczynaniach i zupełnie inny skład.

Teraz na boisku mamy pięciu dobrych graczy i musi się nauczyć, gdzie szukać przewag na boisku. Wydaje mi się, że z meczu na mecz nabiera tego doświadczenia. Jestem zadowolony z jego postawy.

Darko Planinić rzucił 17 punktów w ostatnim meczu. Wygląda jakby wracał do formy?

- Wygląda coraz lepiej. To jest to, co cały czas powtarzaliśmy: Gdy wróci do formy, będzie mógł pomóc nam na boisku. On również potrzebuje jeszcze czasu, ale wierzę, że z dnia na dzień będzie wyglądał coraz lepiej.

Kibice po każdym meczu doptyują o sytuację Jarosława Mokrosa w tej drużynie. Pytają się, dlaczego gra tak mało albo wcale?

- Mamy przed nim czterech podkoszowych w rotacji. Przeciwko Kalevowi korzystaliśmy więcej z Żeljko Sakića i Borisa Savovića. Wcześniej z Arką Gdynia obaj zagrali bardzo dobrze. Powiedziałem Jarkowi, że musi wykorzystywać każdą sytuację, gdy komuś przydarzy się słabszy występ. I on to zrobił w meczu przeciwko TBV Startowi Lublin, nie zrobił tego przeciwko BM SLAM Stali. Takie jest życie.

Przed nami w niedzielę mecz z Eniseyem Krasnojarsk i bardzo długa podróż. Co możemy powiedzieć o naszych rywalach? Nasze zmęczenie gra na ich korzyść?

- Oni są faworytem niemal każdego spotkania, które grają u siebie. To będzie długa podróż i także duża różnica czasowa [niedzielny mecz zacznie się w Krasnojarsku o 16, w Zielonej Górze będzie dopiero godz.10 - red.]. Mają głęboki skład i dobrych Amerykanów. Musimy się dostosować do trudnych warunków, być gotowi mentalnie i wtedy jesteśmy w stanie powalczyć o zwycięstwo.

Rozmawiał Kosma Zatorski

Udostępnij
 
9240792