Takiego horroru nie spodziewał się nikt! Enea Zastal BC po wspaniałej pogoni w czwartej kwarcie i wygranej dogrywce zwyciężył w Radomiu 92:89!
Do czwartego pojedynku w Energa Basket Lidze zielonogórzanie wystawili piątkę, w której znajdowali się Frazier, Joseph, Brembly, Zyskowski i Apić. Pierwsze punkty we wtorkowym spotkaniu zdobył Mike Moore. Po chwili akcję 2+1 zanotował Apić wyprowadzając zielonogórzan na pierwsze prowadzenie. Po sześciu minutach gry radomianie odzyskali prowadzenie po punktach Moore’a. Przez kolejne fragmenty podopieczni Olivera Vidina nie potrafili zbliżyć się do radomskich rywali i dopiero po pięciu punktach z rzędu w wykonaniu duetu Nenadić-Meier Enea Zastal BC ponownie prowadził w tym spotkaniu. Kwarta zakończyła się ostatecznie rezultatem 25:19 dla zielonogórzan.
Druga kwarta rozpoczęła się od serii 8:2 w wykonaniu zielonogórzan. Trójkę zdobył Zyskowski, a dwa punkty po przechwycie i trójkę dołożył Frazier. Dziesięciopunktowa przewaga utrzymywała się do połowy drugiej części spotkania. Wtedy doszło do ciekawej sytuacji - tuż przed końcem czasu akcji jeden z radomskich kibiców użył trąbki i zmylił Jarosława Zyskowskiego, który był przekonany, że nie ma już czasu na oddanie rzutu. Sytuacja skończyła się stratą zielonogórzan i konfiskatą trąbki przez organizatorów spotkania. Od tego momentu Enea Zastal BC zaliczył kryzys, który wykorzystali gospodarze odrabiając wszystkie straty na trzydzieści sekund przed końcem pierwszej połowy. W ostatniej sekundzie po przechwycie trafił Frazier i wyprowadził gości na dwupunktowe prowadzenie po dwudziestu minutach gry.
Trzecia część spotkania rozpoczęła się od wymiany ciosów, oba zespoły w każdej akcji dokładały punkty. Dla zielonogórzan w ciągu półtorej minuty trafiali Zyskowski, Frazier i Apić. Po niespełna trzech minutach na kolejne prowadzenie wyszli gospodarze. Kolejne minuty to potężna niemoc Enei Zastalu BC - zielonogórzanie nie potrafili znaleźć drogi do kosza przez prawie pięć minut gry, co skrzętnie wykorzystywali radomianie wychodząc na szesnastopunktowe prowadzenie. Ostatecznie przed ostatnią kwartą wynik to 69:54.
Ostatnie dziesięć minut od dziesięciu punktów z rzędu rozpoczął duet Apić-Nenadić. Niestety kolejne trzy próby rzutów trzypunktowych kończyły się niepowodzeniem, przez co na prowadzeniu znajdował się nadal zespół z Radomia. Po pięciu minutach ostatniej kwarty ponownie trafił Nenadić i zmniejszył straty zielonogórzan do pięciu oczek. W kolejnej akcji z rogu boiska trafił za trzy Brembly, a wynik brzmiał 71:69. Na osiem sekund przed końcem rzutem za trzy punkty Nemanja Nenadić wyrównał stan spotkania i doprowadził do dogrywki.
W dogrywce przez ponad minutę oba zespoły nie potrafiły zdobyć punktów, stan ten zmienił dopiero Danilo Ostojić trafiając jeden rzut wolny. Piętnaście sekund później po drugiej stronie parkietu oba rzuty wolne wykorzystał Jarosław Zyskowski tym samym wyprowadzając zielonogórzan na pierwsze od początku trzeciej kwarty prowadzenie. Na dwie minuty przed końcem pięć punktów z rzędu zdobył English wyprowadzając tym samym radomian na dwupunktowe prowadzenie. Wtedy kolejną trójkę trafił Zyskowski, a temperatura w radomskiej hali cały czas rosła. Ostatnią minutę gry rozpoczął celnym trafieniem w kontrze Moore, po chwili odpowiedział Fraziera, a prowadzenie zmieniało się praktycznie z każdą kolejną akcją. Ostatnia akcja to zbiórka w ataku Hydrotrucka i… strata Englisha, który wyszedł nogą poza linię. Ostatecznie horror w Radomiu padł łupem Enei Zastalu BC Zielona Góra, który wygrał 92:89.