Słaby mecz Stelmetu Enei BC przed własną publicznoscią. Przegrywamy z Eniseyem Krasnojarsk 72:83.
Zielonogórzanie zaczęli ten mecz od prowadzania 7:0, jednak goście już na koniec kwarty schodzili prowadząc 20:18. W drugiej kwarcie dwie trójki z rzędu trafił D'Angelo Harrison (13 punktów, 7 zbiórek), a w kolejnych minutach dołączali do niego kolejni strzelcy.
Świetnie grali Alex Young i Martin Mayers, którzy zdobyli odpowiednio 16 i 15 punktów. Po stronie zielonogórzan Gabe DeVoe miał 11 punktów do przerwy, ale szybko wpadł w problemy z faulami i wrócił do meczu dopiero w końcówce. Po przerwie trener Igor Jovović desygnował do gry Filipa Matczaka, ale rezerwowy przestrzelił dwa rzuty, popełnił dwa faule na Harrisonie i wrócił na ławkę.
W sobotę jednym polskim zawodnikiem, który "dojechał" na mecz był Adam Hrycaniuk, autor 10 punktów i 10 zbiórek. Łukasz Koszarek miał 8 asyst, ale dołożył do nich tylko dwa punkty. Michał Sokołowski miał 2/7 z gry i popełnił 4 straty.
W trzeciej kwarcie Markel Starks zdobył 8 punktów z rzędu, a przewaga gości stopniała do tylko 6 punktów. W kolejnych posiadaniach gospodarze szukali rzutów za trzy punkty. Na przeciwnych narożnikach dogodne pozycje mieli Przemek Zamojski i Łukasz Koszarek, ich rzuty jednak były niecelne. W czwartej kwarcie Enisey nie pozwolił nam zbliżyć się nich nawet przez moment.
- Przegraliśmy ten mecz na własne życzenie. Popełniliśmy za dużo strat, słabo szanowaliśmy piłkę. Mieliśmy też duży problem ze skutecznością. Nie trafialiśmy rzutów z otwartych pozycji - mówi Adam Hrycaniuk.
Gracze Stelmetu Enei BC grali bardzo niedbale w ataku, popełnili aż 17 strat (6 Markela Starksa), trafili tylko 24 z 60 rzutów z gry. Goście natomiast, dyrygowani przez głośno krzyczącego Olega Okulina, tracili piłkę tylko pięć razy. Mecz obejrzały na trybunach hali CRS 2342 osoby. Przeczytajcie, co do powiedzenia o spotkaniu mieli szkoleniowcy obu drużyn.
Mówią trenerzy
Oleg Okulov, trener Enisey: To było ważne spotkanie dla obu ekip. Jego jakość nie była może najwyższa, oba zespoły popełniły mnóstw strat. Źle zaczęliśmy to spotkanie, ale później potrafiliśmy narzucić rywalom nasz styl gry i zmienić tempo meczu. Zauważyliśmy, że nasi wysocy gracze są lżejsi i szybsi od podkoszowych zielonogórzan. Dobrze to wykorzystaliśmy.
Igor Jovović, trener Stelmetu Enei BC: Enisey zasłużenie wygrał to spotkanie. Dobrze zaczęliśmy mecz. Przez pierwsze pięć minut graliśmy, tak jak sobie założyliśmy. W całym meczu zagraliśmy jednak bez potrzebnego wysiłku i energii, co jest konieczne w rywalizacji z tego rodzaju zespołami. Czasami po nietrafionych rzutach mowa ciała moich graczy nie była najlepsza. Daliśmy Eniseyowi możliwość narzucenia swojego stylu gry. W trzeciej kwarcie odrobiliśmy straty na sześć punktów, ale nie trafiliśmy wtedy otwartych rzutów za trzy. Enisey zdobył aż 16 punktów po naszych stratach, gdy przecinał nasze podania - na tym poziomie to jest nie do zakceptowania.